piątek, 23 maja 2014

Wybory małe i duże


Rano przed pracą. Stając przed ladą w kiosku z bułkami dokonujesz wyboru. Grahamka, ciabatta, kajzerka, włoska, ale tak naprawdę masz ochotę na żytni chleb. W portfelu masz złoty trzydzieści, bo nie chce Ci się iść do bankomatu po więcej. Wybierasz: połówka chleba, na którego widok aż cieknie Ci ślinka lub dwie bułki, które w pracy lepiej i wygodniej jest zjeść.


Mimo, że bankomat jest nieopodal kiosku, za Chiny tyłka nie ruszysz, mimo, że masz ochotę zjeść właśnie chleb. I kupujesz te dwie bułki, które chwilowo znieczulają Twój apetyt, ale który już za chwilę daje o sobie znać ze wzmożoną siłą. Bo przecież chciałeś zjeść tak cudownie wypieczony chlebek, a kupiłeś dwie zbyt jasne i kruche bułki. Bo ci się nie chciało przejść. Narzekasz na swoją głupotę, bo i tak po południu kupujesz ten chleb. Ale to już nie to samo.

Mały wybór? Wszystko zaczyna się od małych. To właśnie one nasz kształtują. Mają wpływ.

Ty też możesz mieć. Idź na wybory. Głosuj. Nie żyj w błędzie, że Twój głos nic nie zmieni. Zmieni - ale tylko gdy zagłosujesz. To niegłosowanie nic nie zmienia. Gdyby te kilkadziesiąt procent osób, którzy zadeklarowali niechęć wzięcia udziału w wyborach zmieniło zdanie - być może nikt by już nie narzekał, że przy władzy są wciąż Ci sami.

A więc głosuj. Zmień coś. Rusz się do bankomatu, nie kupuj tego, na co nie masz ochoty. Kup to, na czym Ci zależy.



PS w tramwaju z Olą


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz