Albo tym teraz się żyje. Niech będzie, że grymasem ust i wymownym milczeniem pominę zwycięstwo Austrii w tegorocznym konkursie, choć fakt - O TYM SIĘ MÓWI. Bo ja skupię się nad czymś, czym żył teraz Kraków.
A Juwenaliami żył. Nietrudno mi się też przyznać, że krakowskie Juwenalia należą do tej formy rozrywki, którą lubię i preferuję: dobre koncerty, grillowanie na Miasteczku AGH, dyskoteki na plaży (umówmy się - nie zawsze w stu procentach na trzeźwo) i genialny piątkowy korowód, podczas którego zawsze dumam (?!) nad kreatywnością współbratymców. I choć czasem zadziwia mnie ilość alkoholu, jaką młody człowiek potrafi wówczas w siebie wlać, to już na korowodzie skłonna jestem uznać wyższość niektórych studentów w kwestii pomysłowości co do ubioru czy trafności skojarzeń.
Pisałam ten post pod dyktando końcówki koncertu Donatana i Cleo, których doskonale słyszałam z mojego akademika. Na miasteczkowej plaży mimo fatalnej pogody (nie pamiętam deszczowych Juwenaliów...) pod sceną bawiło się mnóstwo osób, i myślałam sobie, że Ci którzy nigdy na Miasteczku nie mieszkali dużo stracili. W sumie.
Tu po prostu jest ten klimat, no. :)
A tak było w zeszłym roku:
|
Juwenaliowe śniadanie na Miasteczku. Nie pamiętam, kto je sponsorował, ale chyba KFC, bo pamiętam, że skrzydełka były. |
|
autorzy poniżej |
|
Hydraulik? |
|
Reymonta, stadion Wisły. Tam się zaczyna marsz o wolność. |
|
Nie każdy jest dumny ze swojej AlmaMater. Ale żyć trzeba. |
|
Co innego jest z AGH:) |
|
I like it :) |
|
A to już na Rynku. Tam to się dopiero dzieje...
|
Tegorocznych nie mam, bo padało.
No to co, że padało? W deszczu też można robić zdjęcia;p
OdpowiedzUsuńPS Tekst napisany bardzo fajnie;) Przyjemnie się go czyta;)
Można, ale aparat by mi zmókł :D
UsuńI dziękuję! :)