czwartek, 19 grudnia 2013

Socks!

Dokładnie tak, skarpety! Czy ktoś z Was widział już gdzieś posta ze skarpetami? Bo ja nie, a skarpety lubię bardzo :) Może Wam się to wydać dziwne, mimo, że ta część garderoby z pewnością należy do najczęściej przez Was ubieranych, i pewnie też spędzacie trochę czasu nad ich wyborem. Ja tak. Zwłaszcza, gdy mam je ubrać do ciemnych spodni lub czegoś podobnego. I nie wiem jak Wy, ale mam w zanadrzu swojej szuflady (szuflady...hmm... - to i tak za dużo powiedziane... - przegródki w wiszącym pojemniku na ciuchy z Ikei...) dwie, tak DWIE!, pary skarpet awaryjnych. Spytacie czemu - a bo czasem nie zdążę z praniem, a czasem po prostu ubieram je, bo tak mi się podoba. A więc skarpety awaryjne... Co to? Są to skarpetki, z których każda pochodzi z innej parafii i tak naprawdę nie wiadomo, gdzie podziała się jej identyczna towarzyszka... Cóż...:) Ale tak naprawdę, moje awaryjne skarpety robią furorę. Często słyszę pytania albo uwagi: Wow, masz dwie inne skarpetki albo: O ja cię, czemu tak dziwnie masz na nogach??? Inni znowuż myślą, że jestem artystyczną duszą, a od jednej znajomej usłyszałam nawet, że ten brak dopasowania, to przez roztargnienie i że powinnam się zmienić... No popatrzcie! A to przecież zabieg celowy - jak to mówią: z braku laku... :)


















































W takich nie zmarznę! :)


A to moje ulubione...





1 komentarz :

  1. To dlaczego w propozycjach brak mieszanych kompozycji, jeśli tak owe są intrygujące? :P

    OdpowiedzUsuń